Set & Setting 2.0: VR i cyfrowi szamani

Autor: Mareczek | 14.09.2025

Od szamańskich bębnów po gogle VR, od wspólnotowego rytuału po spersonalizowaną playlistę – dwa słowa od zawsze stanowiły klucz do świata psychodelików: set i setting. Jak podkreślają czołowi badacze, tacy jak Robin Carhart-Harris, kontekst (czyli nasz stan umysłu i otoczenie) jest nie tyle dodatkiem, co fundamentem, który decyduje o naturze i wyniku całego doświadczenia. Ale co się dzieje, gdy ten fundament zaczynamy budować z pomocą najnowszych technologii? Witajcie w erze Set & Setting 2.0.

Od ognia i bębnów do słuchawek i gogli VR

Tradycyjne narzędzia budowania nastroju – hipnotyczny dźwięk bębnów, migotanie płomieni, wspólny śpiew – miały jeden cel: stworzyć spójną, bezpieczną i immersyjną przestrzeń, często o głębokim wymiarze wspólnotowym. Dziś sięgamy po nowe instrumenty. Choć narzędzia się zmieniły, cel pozostaje ten sam – świadome kształtowanie ramy doświadczenia. Warto jednak zauważyć kontrast: podczas gdy Zachód inwestuje w indywidualne doświadczenia w VR, tradycyjni przewodnicy wciąż polegają na sile grupy, tytoniu i bębnie, podkreślając ciągłość i różnorodność tych podejść.

Muzyka jako sterowanie emocjami

Rola muzyki w doświadczeniach psychodelicznych jest nie do przecenienia. To ona prowadzi nas przez emocjonalne doliny i szczyty. Doskonale rozumieją to naukowcy z Johns Hopkins, którzy opracowali specjalną playlistę na potrzeby badań klinicznych z psylocybiną. Każdy utwór jest starannie dobrany, by wspierać kolejne fazy podróży. Badania potwierdzają, że odpowiednio dobrana muzyka nie jest tylko tłem, ale aktywnym katalizatorem, który może realnie wpływać na terapeutyczne wyniki sesji.

A co z nowinkami technologicznymi, takimi jak binaural beats? Badania pokazują, że ludzie używają ich do relaksacji, medytacji, a nawet w poszukiwaniu stanów "podobnych do psychodelicznych". Choć ich skuteczność wciąż jest przedmiotem debaty, pokazują one dążenie do wykorzystania technologii audio do precyzyjnego strojenia świadomości. Czy kolejnym krokiem będą algorytmy AI, komponujące w czasie rzeczywistym spersonalizowaną ścieżkę dźwiękową do tripa? To już nie science fiction, a realnie rozwijany koncept.

VR i rozszerzona rzeczywistość: Tipi czy cyfrowy Disneyland?

Wirtualna rzeczywistość (VR) oferuje bezprecedensową kontrolę nad "settingiem". W sterylnych warunkach klinicznych, gdzie trudno o kontakt z naturą, VR może przenieść pacjenta na spokojną plażę lub do tętniącego życiem lasu. Badania wskazują, że takie interwencje mogą znacząco redukować lęk i pogłębiać doświadczenia mistyczne. Pozostaje jednak kluczowe pytanie: czy VR stanie się nowym tipi, czy raczej cyfrowym Disneylandem dla świadomości?

Technologia ta próbuje również odtworzyć wymiar społeczny. Projekty takie jak "Isness-VR" pozwalają grupom ludzi wspólnie przeżywać w wirtualnej przestrzeni doświadczenia mistyczne, porównywalne z tymi po psychodelikach. To fascynująca próba cyfrowego odtworzenia rytuału. Choć VR może odtworzyć wizualny i dźwiękowy aspekt ceremonii, trudno mu uchwycić zapach dymu, dotyk dłoni czy niewerbalną energię kręgu. Czy cyfrowa wspólnota może zastąpić fizyczną obecność? To jeden z najważniejszych dylematów technologicznej psychodelii.

Biofeedback, wearables i cyfrowi szamani

Technologie ubieralne (wearables) – takie jak opaski Muse EEG do medytacji czy smartwatche monitorujące tętno – stają się naszymi osobistymi asystentami biofeedbacku. W kontekście psychodelików mogą pełnić rolę cyfrowego "przewodnika", pomagając utrzymać spokój. Wyobraźmy sobie aplikację, która, wykrywając rosnący niepokój, subtelnie zmienia muzykę na bardziej uspokajającą. To rodzi jednak ważne pytania o autonomię: czy oddając kontrolę nad tak intymnym procesem algorytmowi, nie rezygnujemy z części naszej wolności i zdolności do samoregulacji?

Set & Setting 2.0: Szanse, pułapki i nierówności

Technologiczna rewolucja w "set & setting" niesie ze sobą ogromne szanse. W kontekście klinicznym może to oznaczać większe bezpieczeństwo i personalizację terapii. W ujęciu rekreacyjnym – być może czekają nas "cyfrowe festiwale psychodeliczne w VR" lub aplikacje AI do tworzenia idealnego "domowego set & setting". Z drugiej strony, musimy być świadomi pułapek: ryzyka komercjalizacji i oderwania od głębokich, historycznych korzeni tych praktyk.

Pojawia się też fundamentalne pytanie o dostępność. Czy zaawansowany, technologiczny "set & setting 2.0" będzie egalitarnym narzędziem dla każdego, czy raczej luksusową usługą dostępną tylko w drogich, prywatnych klinikach? To, jak odpowiemy na te pytania, zadecyduje, czy technologia uczyni głębokie doświadczenia bardziej dostępnymi, czy pogłębi istniejące nierówności.

Czy psychodeliczna przyszłość będzie cyfrowa, czy może w poszukiwaniu autentyczności wrócimy do korzeni? Odpowiedź, jak zawsze, leży w znalezieniu odpowiedniej równowagi.